top of page

World Press Photo 2018 - nominacje do Grand Prix.



Pierwszy raz organizatorzy World Press Photo zdecydowali się wpierw pokazać zdjęcia nominowane do nagród, by za dwa miesiące ogłosić werdykt. I już przy pierwszych tegorocznych nominacjach widać jak na dłoni to, co można było podejrzewać przy wszystkich poprzednich edycjach. Wybór zdjęcia roku ma prawdopodobnie niewiele wspólnego z wyborem najlepszego zdjęcia. Walory fotograficzne choć istotne, nie odgrywają tu decydującej roli.



Widzimy nominowanych sześć fotografii i w moim przekonaniu dyskusja o tym, które z tych zdjęć jest lepsze nie ma większego sensu. Na poziomie jakości fotograficznej są one do siebie bardzo zbliżone. Poza pozowanym portretem, pozostała piątka jest dobrą robotą fotoreporterską – odpowiednio dobrany przez fotografa moment, poprawna kompozycja, bliskość do fotografowanego obiektu. Dwa z nich – Londyn i Caracas – są gwałtowniejsze w przekazie, widzimy na nich krew i ogień, czyli mamy do czynienia z obecnością fotoreportera w trakcie lub chwile po dramatycznych wydarzeniach. Trzy pozostałe reporterskie kadry – w Mosulu i Bangladeszu – są w poetyce spokojniejsze. Co nie znaczy, że przekaz nie jest dramatyczny – przykryte ciała uchodźców Rohindża wyglądają przygnębiająco. Z kolei dwa obrazy z Mosulu są subtelniejsze – tematem są dzieciaki, jako cywilne ofiary walk o miasto wraz z dorosłymi przemieszczającymi się w poszukiwaniu schronienia.


Na poziomie oceny obrazu, możemy wysuwać argumenty wskazujące na piękną kompozycję barwną i udział światła w fotografii z Bangladeszu; możemy akcentować siłę kadru płonącego mężczyzny w Caracas i bliską obecność fotoreportera; możemy wskazywać na doskonałe wyczucie momentów i kompozycji w zdjęciach z Mosulu. W moim przekonaniu żadne z tych zdjęć nie wyróżnia się wśród pozostałych na tyle, żeby walory fotograficzne miały przesądzać o jego wyjątkowości. Zdjęcie portretowe w tym zestawie dodatkowo sprawia trudność w porównaniu. Piękne światło i kompozycja zostały przez fotografa zaplanowane. Nie sposób jego pracy porównać z pracą fotografów, którzy reagowali na gorąco.



Być może w uzasadnieniu jury przy ogłoszeniu wyboru w kwietniu, usłyszymy jakieś argumenty związane z warstwą wizualną i warsztatową, obstawiam jednak, że jurorzy wybierali temat a nie najlepsze zdjęcie.



Ich zadanie finalnie polega w gruncie rzeczy na zogniskowaniu światła na jednym, ich zdaniem najistotniejszym w 2017r. zdarzeniu. Albo też takim, na które należałoby zwrócić uwagę świata. Właściwie wybór sześciu zdjęć to wybór pięciu tematów: terroryzmu (Londyn), protestów przeciwko rządzącemu (Caracas), walce z ISIS (Mosul), dyskryminacji mniejszości religijnej (Birma/Bangladesz), przemocy na tle religijnym (Nigeria). Czy któryś z tych tematów zasługuje na szczególne wskazanie? Tutaj jest miejsce dla fachowców od spraw międzynarodowych. Nie podejmuję się oceny, czy dla współczesnego swiata problem walki z ISIS, czy też odpryskami jego działalności w postaci ataków terrorystycznych jest ważniejsze niż dramat humanitarny wywołany bestialską polityką wobec mniejszości religijnych? A może przemoc religijna wobec kobiet w Nigerii jest takim tematem?


Sześć nominowanych zdjęć też na to pytanie nie odpowiada. Uważam jednak, że zmiana sposobu ogłoszenia decyzji o Grand Prix jest celna – otwiera mocniej oczy, że mamy do czynienia z konkursem fotografii dziennikarskiej, a nie konkursem zdjęciowych piękności.


Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
bottom of page